AgroTour: Chiny. Rolnictwo (już prawie) nowoczesne

Kolejny artykuł w serii i nadal pozostajemy w Azji. Tym razem pod lupę bierzemy Chiny. Rynek z jednej strony zamknięty, z drugiej wyrasta na światowa potęgę gospodarczą. Czy rolnictwo jest dumą, czy solą w oku biegnących po światowy sukces?

Rolnictwo w Chinach, ze względu na swoje położenie mają bardzo duże możliwości, ze względu na demografię – gigantyczne wymagania. Kraj, o powierzchni blisko 10 tys. km², ma bardzo zróżnicowane gleby i klimat. To pozwala na uprawę wielu rodzajów warzyw i zbóż, co jeszcze 50 lat temu było przez władze lekceważone. Od tego momentu dzielą nas już kamienie milowe.

Polityka vs. rolnictwo

Źródło: Wikipedia

Źródło: Wikipedia

Przed rokiem 1949 Chiny pod względem rozwoju rolnictwa były całkowicie zacofane, nie potrafiły wyżywić swoich coraz liczniejszych obywateli. W latach 50-tych ubiegłego wieku rząd Chińskiej Republiki Ludowej wprowadził wiele zmian, na szczęście również w ten sektor gospodarki. Dzięki temu, rolnictwo zaczęło się silnie rozwijać tak, że już 20 lat później było dla rządu ważniejsze niż przemysł ciężki i lekki. Pozwolono rolnikom na indywidualną dzierżawę gruntów. To zaś dało Chinom samowystarczalność żywieniową, a w dalszej konsekwencji – nadwyżki eksportowe.

  Duże tereny, duże możliwości

Grunty orne w Chinach zajmują 10 proc. powierzchni kraju, z czego połowa jest  nawadniana wodą z rzek. Tereny górzyste wymuszają zaś na rolnikach stosowanie pięknej dla oka, choć trudnej, uprawy tarasowej. Najczęściej uprawiany jest ryż. Za nim plasuje się pszenica, kukurydza, proso i gaoliang (sorgo japońskie). Będąc w ChRL nikomu nie zabraknie też rzepaku (to te słynne “żółte góry”), sezamu, herbaty i tytoniu. Na południu posmakujcie cytrusów, a zdrowia dodadzą regionalne rośliny lecznicze. To jednak okazuje się niewystarczające dla mieszkańców Chin. Kiedyś usatysfakcjonowani potrawami z ryżu i podstawowych warzyw, teraz stali się wymagającymi konsumentami. A że konsumentów jest 1,3 miliarda, to sytuacja jest o tyle wymagająca, co korzystna dla zachodnich inwestorów.

 Wschód interesujący dla Zachodu

Potencjał, jaki mają w sobie Chiny szybko został zauważony. Jako pierwszy na rynek  wkroczył John Deere i New Holland. Pierwszy z nich założył tu własne spółki, drugi otworzył siedem fabryk. Do tego grona szybko dołączył Same Deutz-Fahr. Porozumiał się z lokalnym producentem, Shandong Changlin, z którym ściśle współpracując sprzedają ciągniki pod chińską nazwą. Wysoko postawili sobie poprzeczkę: 30 tys. sprzedanych  maszyn w 2015 roku (to pokazuje też, jaka jest skala możliwości tego rynku). Kawałek tortu chce uszczknąć też Claas, oferując swoje maszyny specjalistyczne. Z resztą, kto by nie chciał, znając tempo rozwoju rynku maszyn.

Uprawa tarasowa. Źródło: wisdom-inn.com

Uprawa tarasowa. Źródło: wisdom-inn.com

Słupki takie wysokie

Changlin_CL2004_MFWD_-_2008

Changlin CL2004. Źródło: tractors.wikia.com

Na poziom sprzedaży ciągników rolniczych i całej branży rolnej w Chinach patrzę z zafascynowaniem i zazdrością. Kiedy my walczymy z – przynajmniej – utrzymaniem zeszłorocznego poziomu, oni odnotowują wzrost na poziomie 15-20 proc. Rośnie też popularność coraz większych maszyn. Najłatwiej nadal sprzedają się produkty rodzimych producentów z dwóch powodów: są tanie i mają doskonale rozbudowaną sieć dilerską. I choć rolnictwo w Chinach nie jest jeszcze rolnictwem nowoczesnym, zdecydowanie w tym kierunku zmierza. Ludzie chcą produktów zróżnicowanych o wysokiej jakości. A te może im dać tylko rolnictwo nowoczesne. A takie nie będzie, bez modernizacji sprzętu. A na to tylko czekają kolejne, zagraniczne marki, szykując się do coraz większej ekspansji w kraju 1,3 miliarda możliwości.